Nasz kolejny dzień skuterowych wędrówek rozpoczął się bardzo nieoczekiwanie. Solidnym stresem. Jechałam za Rafałem w odległości około 30 metrów, drogą szybkiego ruchu (3 pasy), gdy nagle z bocznej wyjechał samochód, który chciał jechać w przeciwnym do nas kierunku. Wjechał przed Rafała wymuszając pierwszeństwo, który ratując się przed uderzeniem w samochód mocno hamował, co skończyło się wpadnięciem w poślizg i wywrotką. Samochód przejechał mu po ręce i uciekł. Ma stłuczone i poobcierane kolana i łokcie. Przez chwilę było bardzo niebezpiecznie. Kilka osób próbowało pomóc. Po ochłonięciu i obejrzeniu ran Rafał zdecydował się na dalszą jazdę. O dziwo motor nie miał większych szkód. W tym dniu zrobiliśmy 250 km. Wróciliśmy nocą. Widzieliśmy piękne miejsca, ale z ulgą zasnęlismy. Tzn. Rafał z mniejszą bo go wszystko boli.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz