Amarantus
obchodziłam do tej pory szerokim łukiem. Zupełnie nie wiem
dlaczego :). Robiąc małe porządki w spiżarce znalazłam paczuszkę
tych złotych ziarenek i postanowiłam coś z nich zrobić. Dziś w
ramach polepszenia relacji z szarłatem przygotowałam dość prostą
i smakowitą "owsiankę". Więcej informacji o właściwościach amarantusa na dole postu. Zachęcam do rzucenia okiem :).
- 1/2 kubka mleka roślinnego
- 1/2 kubka wody
- szczypta soli
- 1 łyżeczka cukru kokosowego (lub innego nierafinowanego lub garstka suszonych owoców)
- 2 łyżki wiórek kokosowych
- 1 łyżka masła orzechowego
- 1 łyżka pokruszonych migdałów
- 1 łyżeczka syropu klonowego (opcjonalnie)
Wykonanie
1. Gotuj amarantus (około
30 minut) w wodzie i mleku, z dodatkiem cukru i soli. Pod koniec
gotowania, gdy prawie cały płyn wyparował, dodaj wiórki kokosowe.
"Owsianka" gotowa.
2. Przełóż amarantus do
miseczki, przykryj warstwą masła orzechowego i pokrojonego banana.
Posyp migdałami. Jeśli lubisz słodkie smaki możesz polać
odrobiną syropu klonowego.
Amarantus, zwany również szarłatem pod
względem zawartości żelaza
nie ma sobie równych. Zawiera go 5-krotnie więcej niż szpinak lub
pszenica. Jest niezwykle cennym źródłem białka
– lepiej przyswajalnego niż z mleka czy soi, a przy tym nie
zawierającego glutenu. Jako
jedno z nielicznych białek roślinnych zawiera komplet aminokwasów
egzogennych, m.in. lizynę, tryptofan i metioninę.
Nasiona szarłatu są również bardzo bogate w jedno- i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, zmniejszające ryzyko miażdżycy i innych chorób układu krążenia.
Nasiona szarłatu są również bardzo bogate w jedno- i wielonienasycone kwasy tłuszczowe, zmniejszające ryzyko miażdżycy i innych chorób układu krążenia.
Amarantus to także źródło wielu składników
mineralnych, oprócz żelaza, również wapnia oraz
magnezu, fosforu i potasu. Zawiera witaminy z grupy B oraz
antyoksydanty, tj. witaminy A, C i E. Ze względu na dużą zawartość
błonnika korzystnie wpływa na pracę jelit. Nasiona amarantusa
zawierają spore ilości skwalenu, związku hamującego starzenie
się komórek. Z powodzeniem mogą spożywać go osoby z miażdżycą,
cukrzycą czy hiperlipidemią (źródło www.poradnikzdrowie.pl).
ja amarantusa w formie ziaren jeszcze nie jadłam, mam w szafce płatki i całkiem mi smakują :) w takich smakach na pewno pysznie!
OdpowiedzUsuńA więc koniecznie musisz spróbować :)
Usuńmoja córcia zabrała się za ten przepis, ale nie miałyśmy amarantusa w ziarnach tylko popping, zobaczymy co z tego wyjdzie :D
UsuńA z poppingiem to też nie wiem co wyjdzie ;D, ale gratuluję kreatywnej córki :). Pozdrawiam serdecznie :)
Usuńwyszło bardzo smaczne, nie trzeba gotować tylko zalać ciepłym mlekiem a teszta jak powyżej :)
Usuńprzekażę córci to ona w domu wprowadza nowe nawyki żywieniowe, ma 14 lat
;0
Super :D
Usuńja mam mąkę z amarantusa i nie mam zielonego pojęcia co z nią zrobić?? jakiaś podpowiedź??
OdpowiedzUsuńA to świetnie, bo jutro będę robić na babski wieczór placek z amarantusa z jabłkami i postaram się jak najszybciej wrzucić przepis na bloga :)
Usuńbędę bardzo wdzięczna :)
Usuńpozdrawiam i życzę miłego babskiego wieczoru :)
Dziękuję :), zwłaszcza, że to rodzinny babski wieczór, czyli mamy, ciotki i siostry :)
Usuńświetna propozycja na nienudne śniadanie!
OdpowiedzUsuńMasz rację, rzeczywiście jest to śniadanie dość nietypowe :)
Usuńuwielbiam na równi z quinoa <3
OdpowiedzUsuńKomosa też jest przepyszna :)
UsuńAmarantus to źródło samych dobroci dla naszego organizmu :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dodanie wpisu!
Zgadzam się, dlatego postanowiłam wprowadzić to "dobro" w większej ilości do mojej diety :).
UsuńDziękuję i pozdrawiam :)
Ja również omijam amarantus - jak dla mnie to zło z powodu zapachu, ale w ramach owsianki się sprawdza :)
OdpowiedzUsuń