Dziś o jedzeniu, ale inaczej :). Jarmarki jedzeniowe czy targi śniadaniowe stają się w Polsce coraz bardziej popularne. Uwielbiam takie miejsca. Nic więc dziwnego, że w Australii wypatruję wszystkich wydarzeń, które mają w nazwie "market", a odwiedziłam ich już kilka. Z ogromną przyjemnością przedstawiam dziś "Chinatown Street Markets" w Southport. Raz na miesiąc chińska dzielnica zamienia się w wibrujący targ jedzeniowy. Każdy znajdzie coś dla siebie ... Zapraszam w podróż!
I na końcu moje jedzonko: Tajska sałatka z zielonej papai &
Naleśniki z ciasta ryżowego z tofu i grzybami ze świeżą miętą. Umarłam ...
I na ostatnim końcu jeszcze dwa wariactwa:
1. Buritto z marshmallow i nutellą :). Jest ktoś chętny?
2. Człowiek z kotem wożonym w spacerowym wózku dziecięcym :)
i oczywiście działo się jeszcze więcej ....
Jezu chcę tam jechać! :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, ja niedługo wyjeżdżam to zwolni się miejsce ;)
OdpowiedzUsuń